Dzisiaj
rankiem w mojej głowie takie skrawki obrazów z dawnych lat...nie
układają się one w grzeczną całość...są raczej wydarte z innych
całości...nie pasują do siebie ani kolorem ani tematyką...to tak jakby
się potłukły szklane odbicia rzeczywistego świata...przeważnie są szaro
- białe...jak kawałek namalowanego wzoru przez mróz na szybie w domu
mojego dzieciństwa.. skrawki mają ostre, spiczaste krawędzie...nie łączą
się...każdy odłamek coś przypomina...zaczyna mówić o sobie...ale nie
opowiada o wydarzeniu...każdy jest tylko widzianym fragmentem...
zatrzymaniem...obrazem pamięci...ale nie są one statyczne...wszystkie są
w ruchu ale z tego ruchu w szybkim tempie wyłaniają się poszczególne
fragmenty obrazów dawno widzianych...taka rozbita pamięć oczu...podobna
do tej jak na obrazie, który namalował Wassily Kandinsky...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
amfilada.blogspot.com