środa, 1 kwietnia 2015

Niezwykła codzienność...

Dziś sobie przypomniałam jak kiedyś stałam na krawędzi czasu...wtedy byłam w dużej depresji i wielkich lękach paniki...czułam się jakbym była zamknięta w wielkiej ciasnej próbówce z której nie ma wyjścia...od której odbijają się słowa i wrzawa świata...jednak znalazło się z niej wyjście...
a teraz są we mnie inne niemożliwości i nie wiem czy znajdę wyjście...wtedy tez nie wiedziałam to może i teraz tak będzie...ale ten ból niemożności nie da się porównać z tamtym  bólem nieistnienia ...teraz jestem na krawędzi niemożności ale kiwam na niej nogami i patrzę dookoła...i dostrzegam wiele...i mam wybory...i czuję, przeżywam, słucham, widzę, dotykam i marzę...i jest dobrze...skala doświadczenia od do jest wszystkim co mam...przywraca do równowagi w działaniu...
Dziś otrzymałam książkę do której tworzyłam grafiki...postaram się wkleić zdjęcia na http://amfilada.blogspot.com/ 

 UWAGA>>>ZAJAWKA>>>
 to takie dziwne uczucie znaleźć swoje prace w książce...choć miałam już doświadczenie tego uczucia parę lat temu...zrobiłam wtedy grafiki do książki mojej siostrze...no i mój obraz ozdobił okładkę jeszcze  innej książki...
Wspomniana córka na okładce to moja przyjaciółka Ewa Korczyńska.. zapraszam na amfiladę jutro...tam napiszę więcej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

amfilada.blogspot.com