Jakoś
straciłam serce aby dalej prowadzić ten blog...mam trudność w pisaniu
lub raczej w opisywaniu dnia codziennego....zdaje mi się, że to nic nie
warte takie pisanie o niczym ciekawym...
teraz
przyszło mi na myśl, że jednak trzeba się zmobilizować i napisać
właśnie o takim twórczym zastoju w opowiadaniu o niecodzienności...więc
napisałam...
jestem
w trakcie malowania obrazu MB Częstochowskiej do Indii...będzie ten
obraz peregrynował po stanie Kerala...tak zapoczątkuje tam nabożeństwo
do naszej Matki Częstochowskiej, która jest tam zupełnie
nieznana...obraz zamówiła wspólnota katolicka...w stanie Kerala jest
około 20% katolików...najwięcej w całych Indiach....wobec powyższego
będę w maleńki sposób uczestniczyła w misjach...
słońce
wyszło i koty wygrzewają się w słońcu na parapecie...zdążyłam zrobić
zdjęcie tylko Pixelowi...obudził się...lubi trzymać łebek na
książkach...Bolka zwiała na kanapę...nie lubi zdjęć...przyłapię ją kiedy
będzie spała...
Święta tuż tuż...pozdrawiam Was WIELKOTYGODNIOWO...
Muszko, przed chwilą napisałam komentarz u Ciebie i pojawiły się kolejne posty, więc piszę nadal.
OdpowiedzUsuńSmutno piszesz, może to pogoda taka nieciekawa źle wpływa na samopoczucie?
Ja w każdym bądź razie cieplutko Cę pozdrawiam.:))
Celu Droga...może masz rację...ale jak prowadziłam dwa blogi prawie na ten sam temat to zaniedbywałam któryś z nich...dzisiaj przeniosłam posty z poprzedniego młodszego bloga...jeszcze porządkuję ten blog i zapraszam Cię do pisania postów...
Usuńpozdrawiam cieplutko...
Bardzo dobry pomysł z jednym blogiem. Będę zaglądać. Pozdrawiam wiosennie. :))
UsuńNo właśnie...niepotrzebnie zakładałam...zapraszam...
UsuńMyślę, że jeden blog to dobre rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńTak...masz rację...pozdrawiam ciepło...
UsuńZapisałam sobie ;). Pozdrawiam i dobrego pisania w nowym/starym blogu :D.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś u mnie znowu...
Usuńpozdrawiam ciepło...