Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zakwitł mi w ogródku żółty chaber...kupiłam sadzonkę i posadziłam nie spodziewając się, że sobie zakwitnie...vide: zdjęcie poniżej...
a teraz ta dam!!!...pelargonia w doniczce na tarasiku w ogródku...stoi sobie i kwitnie...a jak się puszy...jak patrzy z góry na te rachityczne nędzne, bo nie dożywione, koleżanki... a wsadziłam ją jak była badylkiem z dwoma listeczkami...jednak można...tłumaczę to moim wsianym kwiatkom i daję za przykład...ale nie mówię im, że ma ziemię ogrodową w doniczce ta pelargonia...chciałam im na ambicję wejść ale nie dają rady jednak...żal mi się ich zrobiło teraz jak ich obśmiałam...dam im za to więcej nawozu...sztucznego...no co!!!...innego nie mam...
Jaki śliczny ten żółciutki, taki pierzasty, zadziorny ;) A rachitycznym nie żałuj .... a może też im można takiej ziemi podsypać? Nie znam się na tym zupełnie :(
OdpowiedzUsuńSerdeczności mnóstwo ślę Muszko:)
Ja również serdeczności przesyłam...chaber już przekwitł...ziemia stoi odłogiem...w następnym roku będę sadziła kwiaty w donicach...
UsuńZaskoczyłaś mnie bardzo żółtym kolorem chabru, bo przecież jak chaber to niebieski.
OdpowiedzUsuńTwoja pelargonia pięknie wygląda, chociaż ten kwiat do moich ulubionych nie należy (może z powodu zapachu?)
Pozdrawiam Cię serdecznie, ogrodniczko. :)
Moja pelargonia nie ma żadnego zapachu...listki ma śliskie...ale na ten rok wyczerpały mi się prawdopodobnie już kwitnięcia ...ogrodniczką nie będę ...kwiaty będą w donicach tylko...nie będę uprawiała ziemi...niech stoi odłogiem...
Usuńrównie ciepło pozdrawiam...