sobota, 28 stycznia 2012

Zeszyt...

Okładka upiększona decoupage z domalowaniami farbami akrylowymi...
już jak ten zeszyt kupowałam w empiku to wyobrażałam go sobie jak będzie wyglądał po upiększeniu...

w środku kolor papieru lekko piaskowy z liliowymi linijkami co pół centymetra...cudo...kupiłam go pół roku temu i nie mam śmiałości w nim pisać... taki piękny, że wszystkie słowa wydają mi się za błahe aby się w nim znalazły...do tego mam pióro wieczne Waterman, które dostałam od córki w zeszłym roku na Dzień Matki...sama rozkosz pisania...

i tak się nie mogę przełamać aby w nim pisać i piszę na różnych karteczkach i zbieram je i zbieram...
jestem ciekawa czy miałyście kiedykolwiek taką nieśmiałość w pisaniu w nowym zeszycie?...napiszcie mi o tym to może to mi pomoże się przełamać...

2 komentarze:

  1. jaki cudny ten zeszyt zazdroszczę umiejętności malowania których mi brak
    a jeśli chodzi o pisanie to faktycznie szkoda, ale jak kupuję coś z konkretnym przeznaczeniem to prędzej czy później jest do tego celu przeznaczone u mnie,lecz częściej u kogoś innego ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie ozdobiłaś swój zeszyt Muszko...
    A ja co roku kupuję sobie kalendarz z sentencjami mojego ulubionego Paulo Coelho z rycinkami Cataliny Estrady bajkowymi..i znów jest pusty..obiecuje sobie, że będę nosić ze sobą i pisać wszystko co mi przyjdzie do głowy, co sobie przypomnę itd..może po tym wpisie u Ciebie zacznę to robić...od poniedziałku.
    Serdecznie pozdrawiam
    Olga

    OdpowiedzUsuń

amfilada.blogspot.com